czwartek, 27 lutego 2014

wybór chrzestnych dla KIko

Nigdy bym nie pomyślała że będzie to aż takie trudne. Jak Mysio był chrzczony to nie było żadnego problemu. Chrzestnymi zostali nasi świadkowie ze ślubu mój kuzyn i kuzynka smoka (z drugiej strony rodziny niż jest kuzynka od szynki parmezańskiej) Jak na razie są to ludzie którzy faktycznie się poczuwają. Ja od początku podkreślałam że chrzestni nie służa do dawania prezentów i wręcz sobie czegoś takiego nie życzę. Jestem na tym punkcie bardzo przeczulona. Owszem drobiazg można dać i to nie za każdym razem bez przesady. Chrzestna szanuje moje zdanie i zawsze jak coś chce upic to pyta czego Mysio potrzebuje, nie kupuje mu nie przydatnych pierdół. I zawsze to ze mną uzgadnia. Umówiłyśmy się że jak chce mu cos kupić to ja jej piszę kilka rzeczy a ona wybiera jedną i tyle. Raz mu kupiła kurteczkę wiosenną bo nie miał, innym razem 2 autka bo akurat żadnych małych nie miał do zabawy. Na urodziny dostał stoliczek (choć ja uparcie twierdziłam że to za drogi prezent i pod choinkę zabroniłam kupowania czegokolwiek) Chrzestny też zawsze prezenty sprawia z głową. W czasie gdy mały jadł kaszki to kupował takowe albo owocki w słoiczkach, ostatnio książkę. Podba mi się to bo widzą że ja nie oczekuje wydawania kasy a wspólnego spędzenia czasu. Bo to jest ważne, dużo wazniejsze od zabawek których chłopcy mają pod dostatkiem. To są naprawdę świetni chrzestni, pod każdym względem. Jak trzeba to zawsze pomogą, chrzestna nie raz i nie dwa pilnowała Mysia. A z chrzestnego Mysio uwielbia wprowadzać w stan kiedy ten ze stracu o małego robi się zielony na twarzy :P Tak ponieważ na Mysia trzeba uważac bo kazde uderzenie jest groźne zaczyna to wykorzystywać i kiedy bawi się z chrzestnym włazi na krzesło i czeka aż ten się zerwie z miejsca i zacznie biec do niego wtedy Mysio skacze i się śmieje.
A co ważne w kwestii chrzestnych to oboje sa ludźmi wierzącymi a to dla mnie ważne.
Chrzestnych dla Kiko mielismy upatrzonych, ja chciałam żeby to były osoby z rodziny bo tozawsze inaczej i tu się zaczeły schody. Mój brat po rozwodzie więc odpada :(, brat smoka w Irlandii siostry jak na złość żadne z nas nie ma, ostatnia para chrzestnych z rodziny przypadła Mysiowi. Ale nie mówię kogos znajdziemy i zaczelismy szukać intensywnie. Wkońcu teściowa ma ośmioro rodzeństwa , Smok ma chyba coś około 30 osób (kuzyni i kuzynki) no nie ma bata ktoś się znajdzie. Więc po kolei, Smok myśli: wujek M :acha z nimi sie rozmwiamy bo to gównierze brudasy i chamy (fakt jak mam im ręke podać to mam mieszane uczucia , wujek T :acha tamci sie obrazili, wujek S: ten po rozwodzie, tamta głupia, i ten w Anglii, wujek K :Ci do kościoła nie chodzą a po za tym na nasz slub nie przyszli, wujek  J hmmmm z nią nie romawiam bo wypisywała głupie smsy (tak chcąc nas skłócić ze Smokiem nawet jeszcze mnie nie znajac, pisała tak jak by coś razem kręcili a znała dużo faktów wkońcu to rodzina więc ti było podejrzane, afera na pól rodziny ale teściowa mnie broniła i do tametj pretensje miała) kuzyn to ma same łódki w głowie a i jeszcze ona głupia jak but (potwierdzam ) po za tym kasy ma jak gnoju powie ze ja wzielismy dla kasy odpada po za tym ma głupiego meża który cytuję" spuszcza się na widok pewnego polityka" kolejni odpadają. Tak zostały jeszcze 2 ciotki i o dziwo kuzynostwo które lubi. TAK jest nadzieja mysle. Ciocia M, no tak on tez ma kase i chrzesniaków badz ile (wszyscy go biorą bo faktycznie biedny nie jest a wierzący) Smok się wacha mówi w ostateczności niech będzie, jego siostra mająca grubo ponad 40 lat (prawie 50) najstarsza z kuzynostwa. Równa babka ja osobiście strasznie ją lubię. Chyba najbardzie z tej całej rodzinki ( tak teściowa nie lubi ją gadam z B hmm zazdrość że B o kilu rzeczach wiedziała przed teściową) Smok mówi dobra niech będzie B, pwnie powiedzą że tez o kase nam chodziło ale mówi że jak bardzo lubi i ma to gdzieś. Pojechaiśmy do B z nia porozmawiać a B odmówiła :( że za stara , że cos tam że wesela nie dożyje prosiliśmy na próżno. Trudno. Ale zaraz jest jej córka niby Smok jest jej wujkiem ale ona ma tyle lat co ja. Smok mówi to ona. Rozmawiamy i z nią. A ta też odmówiła. Widziałam że Smokowi jest cholernie przykro. Nic się nie odezwał. Ja wychodząc powiedziałam tylko że kiedyś będzie Wam łyso jak KIko będzie kimś wyjątkowym że żadna z Was nie chciała byc jego chrzestną. I że nie wiem jak on się poczuje kiedyś jak się i tym dowie. SMok później że łazmi w oczach powiedział że poczuł się jak ubogi daleki krewny i że po nich by się tego nie spodziewał.
Olalismy i szukalismy dalej.
Wkońcu padło na kuznkę od szynki parmezańskiej-to się dopiero jaja zaczeły. I to prze ze mnie. Bo to ja SMoka namówiła. Mówię mu może ona że swoim mężem, do kościoła chodzą, wmiarę do zycia są, że ona jest głupia , no trudno, cały życie na Wsi (tak sobie to tłumaczyłam) Smok skonsultował się szybko z mamusią ( na mje polecenie bo tesciowa sie cała trzesię jak sie kogoś z ich rodizny o cos prosi) Tesciowa dała zielone światło.
To ich poprosilismy na górę i Smok mówi... zapadła cisza i nagle jak osbie kuzynka kopary nie otworzy i na mnie że się nie zastanowiłam nad tm że ona jest zmęczona wakacjami ( tak to te na których jadła szynke parmezańską o której chwile wcześniej opowiadała) i że wogule się nie zastanowiłam nad tym czy ich stać na bycie chrzestnymi. Ja zgłupiałam... Brakło mi języka w gębie. Błędem była próba załagodzenia sprawy bo trzeba było im od razu podziękować. Ale ja się na niego popatrzyłam zaczął j a przepraszać, a ta dalej foch, potem się okazało że ja ponoć coś o niej wygadywałam, Smok też  że jest nie rób że chłop ja utrzymuje ( taka prawda ale co nie to) wyszło na to że to jej bratowa  powygadywała takie rzeczy (uprzednio najeżdzając na nia do nas) olaliśmy nie tłumaczylismy się z niczego. Potem były jakieś telefony aż wkońcu ja powiedziałam że trzeba im podziekować za t bycie chrzestnymi bo raz chca raz nie chcą, wielka łaska i wogule jak on sobie te kontakty wyobraża dalej z nimi. Odmówił, zreszta KIko twedy wylądował w szpitalu (wtedy kiedy pierwotniechrzest miał się odbyć) i sprawa sie rozwiązała. Powróciła teraz bo zbliża się Pascha i chrzstnych trzeba wybrać. W koncu brat Smoka przyleci z Irlandii ( z jednej strony dobrze bo jest fajny i td i dziecka nie oleje ale czasu mu tez nie poswieci bo jest za daleko) i będzie też moja koleżanko przyjaciółka, wiele razem przeszłyśmy znamy się 23 lata prawie i myśle że to dobry wybór. A gdyby te osoby nie wyszły to zostałaby wspólnota:)
Nie wiem czemu tyle osób nie chciało byc chrzestnymi Kiko to jest taki fajny dzieciak. Mnie dał tyle radości mimo że byłam przerażona wizją ciąży i drugiego dziecka ( bałam się jak sobie poradze z chorobą Mysia) dużo płakałam, a on mi teraz to wszystko wynagrodził, cały ten strach. I dał mi to czego przy Mysiu nie zaznałam z powodu częstych wizyt szpitalnych. Jest fantastycznym dzieciakiem takim radosnym. Bracia są bardzo za sobą, Kiko zawsze się cieszy jak Mysio do niego przychodzi, jak mu pieluszkę przynosi czy wyciera buzię.

Dziękuję Ci Boże za dzieci, są najcudowniejsze !!! Wiedziałeś Boże co robisz dając mi właśnie ich.

7 komentarzy:

Rivulet pisze...

Olejcie rodzinę, szkoda nerwów. Moim zdaniem to nic nie zmienia, czy ktoś jest z rodziny, ważne żebyście mieli relację dobrą. My od początku chrzestnych ze wspólnoty wybieramy, nawet jeśli na początku baaardzo bliscy nie byli (w przypadku Rafałka), to takimi się stali.

A. pisze...

ja mam chrzestnych, ktorzy nie byli z rodziny i nie mam zadnego chrzestnego, taka sprawiedliwosc.

stalina stalin pisze...

a kto jest chrzestnym i chrzestną Rafałka bo jakoś mi umknęło? MY już na
szczęście mamy przynajmniej tym razem, następnym zostaje już tylko wspólnota (nie dla tego że już żywcem nie ma kogo poprosić tylko tak będzie lepiej)

stalina stalin pisze...

tego się własnie obawiałam dlatego szukałam z rodziny. Ale tak czy owak nikt nie przewidzi tego co będzie za 20 lat

mała czarna pisze...

A moimi chrzestnymi są ludzie z mojej rodziny. Siostra ojca i brat Mamy, i co????
Chrzestnej od 25lat nie widziałam, chrzestny siedzi w Niemczech od zawsze raz po raz zadzwoni...
U mnie w rodzinie to taka tradycja była, że musi być rodzeństwo rodziców,dupa!!

Moniqa pisze...

My chrzestnych Mateuszka wybraliśmy z rodziny, choć chrzestna jest daaaaleką rodziną. Dla mnie ważne jest to, że jest, że Mati nie zapyta mnie która ciocia to chrzestna. Poza tym uwielbiam ją za pomysłowość, niebanalne, przemyślane prezenty i to, że choć w części konsultuje je z nami, choć naprawdę bez wahania mogę jej dać wolną rękę.

Rivulet pisze...

Agnes H. i Mat M. :)

Prześlij komentarz