wtorek, 2 września 2014

nowy blog

szlag mnie jasny trafił z tymi komentarzami itd. od dzis nowy blog ja ta sama :P adres zaczelosiezwyczajnie2.blogspot.com
kto moze niech sie pokaze ze jest :) 
pozdrawiam stalina 


PS. blog jest pod nowym adresem mailowym od teraz aluska
rzecz jasna blog jeszcze w rozsypce ale obiecuje ogarnac szybko

piątek, 22 sierpnia 2014

wysadzić w powietrze

Tak najchętniej wysadziłabym własny dom w powietrze!!! Nienawidzę go, nie cierpię i ryczeć mi się chce że muszę tu mieszkać. Ktoś powiedziałby sprzedaj kup sobie inny tylko że to kurwa tez nie jest możliwe. Są takie błędy w papierach że nie jesteśmy wstanie nic załatwić nic nawet pierdolonego licznika gazowego bo uwaga pod moim mieszkaniem jest licznik ciotki tak samo jest z prądem drugiego nam nie założą pod ciotki mieszkaniem też nie założa na mnie bo to nie moje mieszkanie. A ona ani myśli to pomoc mi odkręcić bo jest kurwa na wakacjach i niemoże przyjechać tych 100 km żeby mi pomóc i wrocic tego samego dnia bo nie. Jest mądra bo ma wszystko a my wiecznie mamy pod górkę z tym domem. Ona dostała i ma swoje a ja musiałam latac po sądach żeby dostac to co moje i choćby nawet móc się zameldować we własnym mieszkaniu. Rzygać mi się chce na samą myśl o tym wszystkim. Wygląda na to że nic nie załatwimy i kolejny rok będziemy się bujak z piecem węglowym. Kolejny rok będe latała ujebana od stóp do głow w węglu, będzie za zimno albo za gorąco sąsiedzi znowu będą dzwonić na straż miejską że palimy a im śmierdzi. A może tak nie będzie bo tak się składa że na węgiel też kasy nie mamy. Mam dość odniosłam kolejną już porażkę.... nie mam już siły walczyć, już nie chce dość niech to się już skończy

poniedziałek, 28 lipca 2014

ehhh....

W dużym pokoju zwanym salonem mam parkiet praktycznie zabytkowy parkiet tzn 1938 roku, dębowy. Nigdy nie był lakierowany a zapuszczony woskiem pszczelim. Ponoć jest piękny ale ja nie mam do niego sentymentu zwłaszcza że zawsze marzyłam o pięknym jasnym lakierowanym parkiecie. kilka razy bieralimsy się żeby z nim zrobić. Trzeba go ściagnąć bo się rusza i po tylu latach rusza się poprostu miejscami, trzeba zrobić pod nim wylewkę bo jest gruz, potem trzeba go przykelić, wycyklinować i polakierować. Obliczyliśmy że wyjdzie parę tysięcy złotych za to. Niezależnie od tego czy będziemy robić sami (wtedy czas plus materiał i wypożyczenie cykliniarki) czy weźmiemy firmę. Jak się nie obrócić dupa z tyłu. Wkońcu uznalismy że nie mamy na to kasy a to że dzieci rozbierają parkiet rękami (tak przynoszą mi raz na czas jakąs drzazgę pracowicie wydłubaną lub cała klepkę wyjętą z pod ściany, którą Franek memla w buzi i obgryza) przeważyło czarę goryczy i spodowało podjęcie decyzji panele. Nie wiem tylko czy położone na ten parkiet czy zdjęty parkiet i położone na to co jest pod nim. Teściowa dała Smokowi kasę za postawienie ścianki, panele kupiliśmy od razu żeby kasa się nie zezeszła. Nie jakies z górnej pólki, końcówka serii akurat było tyle nam trzeba. Ucieszona przytaszczyłam z mężem panele do domu- ciekawe kiedy je położy???? No to się długo nie pocieszyłam bo się zdupczył bojler... taaa kąpiel w zimnej wodzie miodzio.... @ tygodnie temu spalił sie odkurzacz... ciekawe co jeszcze???????
Nie wiem co zrobić z tym bojlerem ma tyle lat że bez sensu wołać do niego fachowca, takie sprzęty wytrzymują max 10 lat a ten ma minimum 12 lat trzeba go wiec wypieprzyć. Ale kłopot jest takie że czekamy na dotacje z miasta na wymianę ogrzewania na ekologiczne i przy okazji ekologiczny piec gazowy ma ogrzewac wodę. Ale na dotacje czekamy, czy będzie? kiedy będzie? tego nie wie nikt. Nie usmiecha mi się wywalić 500 zł na nowy a potem oakze się że dotacja jest i będziemy go mogli sobie w dupę wsadzić. Ciepłą wodę mieć musimy. Jutro będe gadac z ciotką, oni nie dawno zmieniali piec gazowy i likwidowali bojler, obczaiłam że mają go na górze na strychu, może go sprzeda ze jakąs stówę lub dwie..... wolę wsadzić sobie wtyłek bojler za 100 używany niz nowy za 500 zł. Dać nie da na pewno, może by pożyczyła ale co będzie jak się spieprzy?? Jutro zadzownie do UM moze juz wiedza co z tymi dotacjami.... najpóźniej do września będzimey wiedzieć ale kurde do wrzesnia mam wodę grzać na gazie czy się kapąc w przydomowym basenie?? nie cierpię jak najpierw w jednej chwili sie z czegoś ciesze a potem drpaie się po d... bo cos sie spieprzyło. A po za tym spać nie mogę. Nie wiem czy to dlatego że się tym bojlerem zdenerwowałam czy parę łyków tigera spodowało bezsenność. Miłego dnia :D

sobota, 26 lipca 2014

obsuwa

Miała 2 dni temu napisać ale.... najpierw problemy z komentarzami na blogu- zabijcie mnie nie wiem jak to spieprzyłam i mniej więcej wiem jak naprawiłam ale troche mi to zajeło. W każdym razie można komentować do tyłu :) i powiedzcie czy moje chłopaki miały ładny tort???
Potem jak ju zbloga naprawiłam to Szczepan miał wylew. Klapnął pupą na zabawkę i spuchło mu to i owo. Bya panika, podanie czynnika krzepnięcia, wzoraj po raz drugi czynnik i został tylko malutki siniaczek. Ale strachu się najadłam, dzis dla pewności podałam czynnik po raz trzeci. Szczepan wniebowzięty bo uwielbia być kłuty.
Kiko zaczął stawiać pierwsze kroki tzn najpierw 2-3 kroki i bam, dziś juz 4-5 i bam i coraz dłuzej stoi bez wywrotki.
Smok od poenidziałku siedzi u tesciowej. Jakąś sciankę stawia czy cos. Zarówno Smok jak i tesciowa chcieli zebym ja i dzieci też przyjechała ale ten pomysł mi się nie spodobał i w duchu modliłam się o złą pogodę. Dzięki Ci Boże za ten deszcz i wiatr!!! Nie pojechaliśmy oczywiście. W środę byli na chwilę w mieście bo teściowa kupowała panele które Smok ma położyć (miała być 3 dni całej robity wyszedł tydzień) Byli u nas na chwilę ponarzekała że bałagan itd (więc ja się kurwa pytam czy robił ktoś kiedyś remont tak żeby nie było bałaganu ???) Niby w środę miałam z nimi jechać ale naszczęście padało i Smok stwierdził że remont to nie miejsce dla dzieci - wiedziałam to od poczatku. Tym bardziej że wizja nawet 3 dni z teściową NO WAY! Jak to ostatnio powiedziała mi Rivulet wolałabym do Doniecka :) Tak dzisiaj siedze i myśle że nie brakuje mi tak strasznie Smoka.... że nawet chyba mi całkiem dobrze tak. Nie drze się, nie klnie , nie wyzywa i nie zastanwiam się nad tym czy wróci na haju czy będzie pił po kątach.... Za dużo się ostatnio wydarzyło. Ale ten tydzień rozłąki mam nadzieje że jemu coś uświadomi a na pewno nam dobrze zrobi. Ja odpoczęłam, on pewnie tez. Nacieszy się mamusia itd. I nawet wujek który pije ( dopiero ostatnio tesciowa to zrozumiała że jej brat to alkoholik choc tak tego nie nazywa ale jesli ktos pije prawie codzien po kilka piw i przynajmniej 2-3 razy w tygpdniu jest napruty to jest własnie alkoholikiem) jakoś Smokowi nie przeszkadza -tzn pewnie go woła na flaszke ale on odmawia- tesciowa ponoc go plinuje. A po za rtym wujek się id 3 dni nie pokazuje bo sie obraził że mu powiedziała że pije.

A numer który trsciowa odstawiłą powalił mnie na łopatki. Mam 2 gęsiarki ( jak ktos nie wie co to to wujek google podpowie ale w kazdymrazie cos w rodzaju naczynia zarodopornego tyle ze metalowe) męczyła mnie żebym jej jedną dała. Nie bardzo mi to pasowało bo większa jest idealna na gołąbki a mniejsza na kurczaka czy zapiekankę. Ale Smok mnienurabiał wkoncu dałam. Tzn on dał, byłam pewna że ta mnoejsza ale dał większą. Tesciowa mi na to że da mi za nią garnek taki duży. No to się w sumie ucieszyłam bo mi sie ostatnio ucha w jędnym urwały. No to mi przytaszczyła garnek kurna kamionkowy... myślałam że padnę. I  jeszcze mi mówi żebym an niego uważała bo to jej matki babci czy coś tam że pamiątka-ta garnek na pamiątkę dobrze że nie majtki. Wiem że w kamionce się fajnie kisi ogórki albo barszcz no ale kurde ja mam małą kuchnię, niechce mi się robic  takich rzeczy często  a po za tym kupiłam sobie 2 lata temu specjalny duzy słoik do kiszenia ogórków i w nim kisze i nie widze żadnej różnicy między tymi ukiszonymi w szklanym słoiku a w kamionkowym. Nosz kurna tak samo smakują! Ale ona twiwrdzi inaczej. Wytaszczyłąm ten garnek na górę żeby się nie rozbił bo by sie zapłakała chocoaz podobno mi go dała. To był jakieś 2 tyg temu, po czym w śroe odwiozła mi tą gęsiarkę bo ona czegoś takiego jednak nie potrzebuje.... nie do uwierzenia. Zabrałam więc gęsiarkę i tez wytaszczyłam na górę.
To nie jedyna akcja ostatniego czasu ale napisze jutro.
PS. dla Was firnaki tez są tak mega ważne? tzn że muszą być piękne i wyprasowane? Bo ja piorę i wieszam mokre.... są czyste schludne nie podarte i tyle i mam 2 pary na zmianę ale pól szafy firanek....

wtorek, 22 lipca 2014

słomiana wdowa :D

Smok siedzi u mamusi od wczoraj jakąś ściankę przestawia czy coś, mieliśmy jechać wszyscy ale podziękowałąm za gościnę u teściowej! Troche mi go brak a może wcale nie tak bardzo? Po tych ostatnich akcjach chyba musze trochę od niego odpocząć a mamusia zapewne jest szczęśliwa że ma go tylko dla siebie. Tym czasem idziemy puslać się do basenu :) wieczorkiem coś skrobnę :)
PS. co u mnie taka cisza nikt nic nie napisze... hę???

środa, 16 lipca 2014

coś spierzyłam i nie wiem jak to naprawić... pomóżcie koleżanki blogerki

coś mi si popieprzyło z komentarzami w ogóle nie mogę znaleźć tego gdzie się ustawia czy komentarze maja byc zatwierdzane czy nie.. gdzie to znaleźć help me!