Nie ma to jak spotkać "przyjaciółkę" sprzed lat która udaje że interesuje ja co u mnie słychać. Cóż może być ciekawego jak nie imprezuje, po knajpach nie chadzam. No fakt imprezy to jest sens życia. Ja miałam taki rok może dwa że sobie poimprezowałam ile chciałam. To już było jak mieszkałam sama i robiłam co chciałam w granicach rozsądku bo szkoły i pracy nie zawalałam. I co ważne imprezowałam za swoje a nie za "mamusiowe" jak rzeczona przyjaciółka. Ale to akurat nie ważne. Rozbawił mnie tekst że strasznie nudne to moje zycie. Bo jak nie gotuje dla męża to muszę dzieciom tyłki wycierać, albo nakarmić albo posprzątać itd. Wcale nie jest nudne!!! Może nie jest kolorowe ( bo któż takie ma) ale jestem szczęsliwa z tym co mam. Z moją rodziną którą mam i choć czasem mam dość to nie zamieniłabym tego życia na żadne inne. Nic nie dzieje się bez przyczyny a Bóg nie daje nam więcej niż możemy udźwignąć. Pewnie że czasem mi ciężko, że się żale że mam dość w końcu jestem tylko człowiekiem ale nie oczekuje od nikogo współczucia ani litości. Mam przyjaciół którzy mnie wspierają, którzy znają prawie całą moją historię i traktują mnie zupełnie normalnie a moją rzeczona "przyjaciółka" dziś zachowywała się tak jak bym była biedna porzucona i oczekiwała litości. Poczułam się dziwnie i w sumie ją zbyłam że nie bedę jej zatrzymywać bo na pewno ma ciekawsze sprawy. Ale z grzeczności ( bo wcale ale to wcale mnie to nie interesowało) zapytałam co u niej i usłyszłam wiesz nie mam kasy... rozbawiają mnie ludzie którzy nie mając akurat wolnego tysiąca w kieszeni twierdzą że nie mają kasy i nie wiedzą co teraz zrobić bo przecież jak można iść do rodziny swojego lubego drugi raz w tych samych butach. No ręce mi opadły. (zaznaczam że szanowna koleżanka ma córkę i jest aktualnie w związku z jakimś rozwiedzionym facetem bynajmniej nie biednym) I jak mi się tak strasznie żaliła na ten brak kasy to w pewnym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Oczywiście zapytała o co mi chodzi bo ona mi się tu ze swoich ważnych problemów żali a ja się śmieję! o zgrozo czy tacy ludzie nie mają innych tematów niż kasa i imprezy??? a kiedyś rozumiałyśmy się bez słów... na koniec powiedziałam że pomodlę się za nią i odeszłam. I wcale mi nie jest przykro wręcz czuję się uwolniona od tej "przyjaźni".
ps. NA SZCZĘŚCIE NIE WSZYSCY TACY SĄ!!!
2 komentarze:
Jak ja nie cierpię takich pseudo przyjaciół!!!!
Szlag mnie trafia!!!
A na teksty typu: "wiesz nie mamy kasy, ale lecimy posmażyć tyłki na wyspach", mam alergie!!!
Ja osobiście wśród kilku znajomych uchodzę za "niedzisiejszą", boo nie świecę gołym tyłkiem na imprezach, bo nie widać mnie napitej jak bella w klubie, a raczej można mnie spotkać w markecie przy regale z pieluchami, albo na placu zabaw!
I wiesz co? Mam ich głęboko w czterech literach,bo w życiu bym nie zamieniła czasu z Dzieckiem na nockę w klubie!!!
Ja to mam raczej szczęście do takich co to przypominają sobie o mnie jak potrzebują pomocy...
Dlatego wychodzę z założenia,że warto mieć przyjaciela jednego ale zaufanego!:)
No fajna "przyjaciółka" hihi, mnie też bawią teksty "nie mam kasy" oznaczające "nie mogę sobie dogodzić" :P
I tak sobie myślę, że akurat z dziećmi nudnego życia się mieć nie da ;D Prędzej bym się wynudziła zaliczając w kółko imprezy i odsypiając całe dnie, bo kuźwa ile można nic konkretnego nie robić.
Wpadaj do mnie jakoś, ponudzimy się razem ^^
Prześlij komentarz